środa, 12 marca 2014

Rozdział 2

Weszliśmy na teren szkoły, na szczęście nikt nas nie widział. Odprowadził mnie pod same drzwi.
- Wiesz, że ktoś nas może zobaczyć? - zapytałam.
- To nic, wiesz zawsze mogę powiedzieć, że źle się czułaś więc musiałem cię odprowadzić - przyciągnął mnie do siebie - w najgorszym wypadku wymarzę mu pamięć. - wymruczał mi do ucha lekko zachichotałam.
- Idź już bo jeszcze nas ktoś zobaczy. - delikatnie odsunęłam go od siebie.
- Już nie mnie chcesz? - zrobił smutną minkę.
- Oczywiście, że chcę. - przyciągnęłam go do siebie wpijając się w jego usta. Uśmiechnął się i odwzajemnił gest. - Dobranoc.
- Dobranoc. - uśmiechnął się, a ja weszłam do mojego pokoju. Na łóżku na przeciwko mojego siedziała jakaś dziewczyna.
- Cześć - powiedziała.
- Hej. - uśmiechnęłam się. - Jestem Julia, ale przyjaciele mówią mi Julson. - podałam jej dłoń.
- Jestem Olivia znajomi mówią na mnie Liv. - uścisnęła moją dłoń.
- Jaki jest powód twojego spóźnienia, jeśli można oczywiście wiedzieć. - uśmiechnęłam się lekko.
- Moja babcia zmarła. - posmutniała podeszłam do niej i przyjacielsko objęłam ramieniem.
- Wybacz nie wiedziałam. Co powiesz na kakałko w ramach pocieszenia? - dziewczyna ochoczo pokiwała głową. Jeden ruch reki i już po chwili miałam dwa kubki pełne brązowego płynu i bitej śmietany.
- WOW. Niezła jesteś. Jeśli mogę wiedzieć to jaką istotą jesteś? - zapytała.
- Jestem człowiekiem, ale mam pewne zdolności i jakoś tak wyszło, a ty zapewne syrenką, mam racje? - uniosłam jedną brew do góry. Muszę trochę pokłamać.
- Tak, skąd wiedziałaś?
- Znam się na magicznych istotach, taka dodatkowa wiedza. - wzruszyłam ramionami.
- Super. - wypiłyśmy kakao, rozmawiałyśmy, śmiałyśmy się i tak do 1.00. Wzięłam szybki prysznic i poszłam spać, trochę męczący dzisiaj ten dzień.

Usłyszałam dźwięk budzika i ręką próbowałam go wyłączyć, waląc na oślep o szafkę nocną. Po chwili przestał, ale to nie ja go wyłączyłam. Otworzyłam oczy i zobaczyłam uśmiechniętą Liv nad moją głową. Odwzajemniłam uśmiech i spojrzałam na zegarek. 7.00. Matuchno przenajświętsza. Wstałam, udałam się pod prysznic i ubrałam się. Czas do szkoły.

~Zayn~
Mimo, że jestem w tej szkole już drugi rok, jakoś specjalnie się nie cieszę. W pokoju jestem z Liamem, wampirem z mojego roku. Naprawdę spoko koleś. Wstałem, poszedłem pod prysznic. Nic cię tak nie postawi na nogi jak zimna woda. Ubrałem się i wyszedłem bo Liam mnie wołał.
- Przecież idę , nie pali się. - mruknąłem.
- Wiem, ale jeszcze skoczymy na śniadanie. - wyszczerzył się.
- No.. - mruknąłem, wyszliśmy z pokoju wcześniej go zakluczając. Zeszliśmy na dół na stołówkę, zamówiłem sobie naleśniki z nutellą, bitą śmietaną i owocami. Usiedliśmy na naszych stałym miejscach. Po chwili dosiadł się do nas Harry, Niall i Louis. Poznaliśmy się rok temu i tak jakoś wyszło, że zaprzyjaźniliśmy się. Mimo, że jesteśmy całkowitymi przeciwieństwami to potrafimy znaleźć wspólny język. Horan to Anioł, a Lou to Upadł, czasami im odwali i mają do siebie problem. Liam i Zazza to w ogóle, Li jeszcze potrafi się opanować a ten drugi to już masakra. Nie raz już się rzucił na bruneta. Ja to mam chyba najlepiej bo nie ma tu żadnego mojego przeciwieństwa i z tego co wiem od Micka to w naszej szkole nie ma drugiego czarodzieja. Czy czuję się wyróżniony? Nie, raczej nie.
- Eee.. Malik o czym tak myślisz? - zapytał Lou.
- Co?... nie... tak... o co pytałeś? - zmieszałem się. Na co chłopcy się zaśmiali.
- Tylko pytam czy nie będzie ci przeszkadzać jeśli usiądzie z nami moja dziewczyna i jak sądzę jej współlokatorka. - wyszczerzył się.
- Spoko, niech siadają. - mruknąłem.

~Julka~
Podeszłam do Lily i cmoknęłam ją w policzek.
- Julson to jest Ruby, Ruby to moja przyjaciółka Julka i jej współlokatorka....
- Olivia - powiedziała dziewczyna i podała brunetce rękę, ta ją uścisnęła lekko się uśmiechając.
- Może usiądziemy razem? - zapytała Baker.
- Okey, a gdzie? - zapytałam.
- Obok mojego chłopaka i jego kolegów. - skierowała się w ich stronę a my podążyłyśmy za nią. Stanęła przy stoliku gdzie siedziało 5 chłopaków. Spojrzałam na nich i zobaczyłam tego blondynka co wczoraj na mnie kawę wylał. O... a kogo ja widzę Louis Tomlinson. Huhu... będzie ciekawie. Usiadłam obok Mulata i kiedy przypadkowo dotknęłam jego dłoni przeszedł mnie dziwny prąd po ciele. Zmarszczyłam brwi, najwidoczniej chłopak poczuł to samo.
- Louis jak miło cię widzieć, jak tam Jay ? - zapytałam z uśmiechem.
- W miarę dobrze, dzięki za pamięć. - powiedział milutko, na co prychnęłam.
- Widzę, że się znacie. - powiedziała Ruby.
- Mieliśmy okazję sie spotkać. - mruknęłam. "Daj spokój" usłyszałam w myślach. Spojrząłam na ludzi dookoła i niedaleko zobaczyłam Andyego. Przewróciłam oczami.
- Sporo mojego chłopaka już znasz... - zaczęła, a ja mało nie udławiłam się kawą, którą piłam.
- Kontynuuj ... - powiedziałam jakby nigdy nic, zobaczyłam jak mój chłopak kręci głową z politowaniem i uśmieszkiem na twarzy.
- No to poznaj Harrego - gościu w loczkach. Wilkołak. - Liama - brunet wyglądający na miłego. Wampir. - Zayna - Mulat siedzący obok mnie.... Czarodziej... - oraz Nialla. - blondyn ze stołówki.
- Mieliśmy okazję na siebie wpaść. - mruknął farbowany.
- Wpadł na mnie wczoraj i oblał mnie gorącą kawą. - On jest... Aniołkiem? Parsknęłam śmiechem. Wszyscy popatrzyli na mnie jak na nienormalną. - Sorry.
- Jakimi istotami jesteście? - zapytał miło Harry, czy on próbuje na mnie swojego talentu, hahaha przykro mi ale odporna jestem na uroki.
- Ja Aniołem - powiedziała Ruby i NIall
- Ja Wampirem - powiedział Liam
- Ja Wilkołakiem - odezwał się loczek.
- Ja Archaniołem. - powiedziała Lily.
- Ja Syreną - teraz przemówiła Olivia.
- Ja Upadłym - powiedział Louis.
- A ja czarodziejem - mruknął .... yyy.... Zayn! No właśnie.
- A ty? - zapytali.
- Jestem człowiekiem, tylko mam pewne zdolności dlatego tutaj jestem. - powiedziałam. Lily i Tomlinson posłali mi pytające spojrzenie. "Puśćcie parę, a zabiję, nie żartuję" - przekazałam im w myślach. Pokiwali ledwo widocznie na tak, uśmiechnęłam się lekko.
- I to ja jestem łamagą? - zakpił Niall, zacisnęłam pod stołem pięść a jego śniadanie wylądowało na nim. Udawałam zdziwioną, może aktorką zostanę? Popatrzyłam na Zayna, który w tym samym momencie spojrzał na mnie, jego czekoladowe oczy błyszczał, gdybym stała to ugięły by się pode mną kolana. Po chwili obok naszego stolika znalazł się Andy. A ten tu czego?
- Julka musimy pogadać. - mruknął spod przymrużonych powiek. Niechętnie wstałam z miejsca i podążyłam za nim do jego gabinetu. Usiadłam na fotelu i przyglądałam się chłopakowi jak szuka czegoś.
- Po co mnie tutaj ściągnąłeś.  ?
- Dlaczego kłamiesz? Wstydzisz się tego kim jesteś? - zapytał. Stanął przede mną opierając się o biurko, ciągle patrzył w moje oczy.
- To nie o to tutaj chodzi... - mruknęłam.
- To o co do cholery?! - ona poniósł na mnie głos. - W co ty pogrywasz?
- Nie wiesz jak to jest... Kiedy ludzie dowiadują się o tym kim jestem boją się.... uważają, że nie warto mi się narażać... Myślisz, że to jest fajne? Pochodzę z najpotężniejszego rodu, gdybym tylko chciała mogłabym całą radę pozabijać.... Nie rozumiesz, że wystarczy mój jeden zły ruch i wszyscy będą za to płacić najwyższą cenę? Tylko po to abym to ja była bezpieczna,  a tego nie chcę... Powinni mnie załatwić już wtedy, kiedy byłam dzieckiem... Myślałam, że chociaż ty mnie rozumiesz, jak widać myliłam się.. - mówiłam coraz cichszym głosem, łzy mimowolnie spływały po moich policzkach. I gdzie podziała się ta silna, twarda dziewczyna? Nigdy jej nie było, nie ma i nie będzie.
Wyszłam z jego biura i czym prędzej teleportowałam się do mojego pokoju. Rzuciłam się na łóżko i płakałam. Pierwszy raz odkąd pamiętam płakałam, kiedyś te wszystkie emocje musiały zlecieć. Czasem byłam jak tykająca bomba, wystarczył jeden nieodpowiedni ruch i mogłam wybuchnąć. Sama nie wiem czym... płaczem? ... krzykiem? ... To wszystko zaczyna mnie przerastać.
-------------------------------------------------------------------------------
Jest kolejny co wy na to?

1 komentarz: