- Tak mamo, pamiętam. - uśmiechnęłam się i przytuliłam się do taty. - Uważajcie na siebie.
- Zawsze uważamy skarbie. - Josh cmoknął mnie w czoło. Podeszłam do mamy i przytuliłam ją do siebie.
- Kocham cię pamiętaj o tym. - szepnęła mi do ucha.
Poczułam jak nagle uchodzi z niej cała siła, odsunęłam się od niej, a ta zaczęła osuwać się na podłogę. Spojrzałam na nią przerażona, powstrzymałam ją przed upadkiem. Popatrzyłam przed siebie i zobaczyłam jednego z czarnoksiężników, uśmiechnął się przebiegle i zniknął. Po moich policzkach spłynęły łzy.
- Nie możecie tu dłużej zostać, musicie już iść. Tam będziesz bezpieczna. - mówił Josh.
- Nie, ja nie mogę jej zostawić. - szeptałam przez łzy. Podszedł do mnie i chwycił moją twarz w swoje dłonie.
- Posłuchaj, tam cię na pewno nie znajdą. Będzie dobrze, zabiorę ją na wyspę, tam się nią zajmą tak jak należy. A teraz już idź, Andy się tobą zaopiekuje. - przekazał mnie chłopakowi.
- Informuj mnie. - powiedziałam i zniknęliśmy za portalem prowadzącym do Magic School. Znaleźliśmy się w jakimś pomieszczeniu, które przypominało biuro.
- Będzie dobrze kochanie, zobaczysz. - szepnął mi do ucha i mocno przytulił.
- Nie zostawię tak tego. Zniszczę go. - powiedziałam i usiadłam na krześle. - Zniszczę. - powtórzyłam pewnie przecierając rękawem policzki.
---------------------------------------------------------------------------------
A więc wracam z nowym opowiadaniem. I co myślicie.?
Zachęcam do obserwowania i komentowania.
Pozdrawiam miśki <33
Jejku... Boskie... *.*
OdpowiedzUsuń