piątek, 18 kwietnia 2014

Rozdział 6

Co za idiota wymyślił bal jesienny. No ja was proszę... Co najlepsze każda dziewczyna idzie z jakimś chłopakiem, a ja mam iść sama. Przecież z Andym na pewno nie mogę, chyba. W każdym bądź razie siedzimy z dziewczynami u nas w pokoju i usiłujemy się wystroić na ten bal. Oczywiście gdyby była taka możliwość to ja bym pierwsza nie szła, ale jest obowiązkowy, inaczej jesteś zawieszony w prawach ucznia, czaicie? Głupia szkoła. Przez to wszystko mruczę sama do siebie. Grr....
- Julson, weź się wreszcie zacznij przygotowywać a nie siedzisz i się na nas patrzysz. - rzuciła Lily, która tak się składa, że idzie z Niallem, czujecie to? Olivia idzie z Harrym, a Ruby z Tomlinsonem. Ja i Zayn idziemy bez pary, jako przyjaciele, żeby nie było. A Liam idzie z jakąś dziewczyną. Kij go wie z kim.
- No weź zrób wrażenie na Zaynie i powal go na kolana - powiedziała Olivia, hahaha, ja mam na nim wrażenie robić, wystarczy, że spędza ze mną więcej czasu niż się powinno, to nie przyzwoite.
- Dobra- mruknęłam i podeszłam do szafy. Jako iż nie mogłam nic znaleźć to wyczarowałam sobie kieckę jaka mi się już od dawna podobała. Do tego założyłam ramoneskę i czarną, skórzaną rękawiczkę z wycięciem na lewą rękę. Zrobiłam sobie widoczny makijaż i "zrobiłam fryzurę" , tzn mocno je pokręciłam. Maznęłam jeszcze usta błyszczykiem i założyłam buty. Wyszłam z łazienki i zobaczyłam, że dziewczyny są już w zasadzie gotowe.
- Jak? - zapytałam okręcając się dookoła.
- WOW! Normalnie jak nie ty, wyglądasz świetnie - powiedziała Liv.
- Dzięki. - uśmiechnęłam się. - Wy też wyglądacie genialnie. - przyjrzałam się Lily, Rubs i Olivii.
- Chłopaki powinni za chwilę się pojawić. - spojrzałam na zegarek, Ruby ma rację. Po chwili usłyszałyśmy pukanie do drzwi. Lil poszła otworzyć, przed nami stanęli wystrojeni chłopcy.
- Goto... WOW. - powiedział Harry. Zaśmiałyśmy się. Podszedł do Liv, złapał ją za rękę i okręcił dookoła. - Wyglądasz pięknie. - Zgadnijcie jakie miał teraz myśli ... -,-
- Harry, możesz przestać? - zapytałam. Spojrzał na mnie a gęba mu się do podłogi otworzyła, zaśmiałam się. Podeszłam do niego. - Zamknij kochanie buzię, bo ci mucha wleci. - powiedziałam i puściłam mu oczko. Podeszłam do Zayna i cmoknęłam go w policzek. A wspominałam, że on wie, że Andy jest moim chłopakiem? Nie? Upsss... teraz już wiecie. Ale cichooo... nic nie mówcie.
- Ślicznie wyglądasz. - powiedział.
- Wiem - wzruszyłam ramionami a chłopak parsknął śmiechem.  Wyszliśmy z pokoju i udaliśmy się na salę. Po drodze mijaliśmy wielu Archaniołów, którzy mieli nas pilnować. Wiecie... No, w każdym bądź razie, znałam ich wszystkich. Wśród nich rozpoznałam Jacksona, poprosiłam abyśmy podeszli z Malikiem. Stał odwrócony do nas tyłem, położyłam mu rękę na ramieniu, a ten się na mnie zamachnął. Czujecie... człowiek usiłuje być miły a ten się na niego zamachuje. Szybko schyliłam się, bo by mi głowę odrąbał.
- Dzięki, miłe powitanie. Na przyszłość wolę "Cześć Julson, ślicznie wyglądasz." A nie coś takiego. - mruknęłam.
- Oj no przepraszam, ale muszę być ostrożny. - rozłożył ręce, a ja siew niego wtuliłam. - Ślicznie wyglądasz.
- No przecież wiem. - zaśmiałam się. - Poznaj Malika, to znaczy Zayna. Zayn to Jackson. - panowie uścisnęli sobie rękę. - Widziałeś gdzieś Andyego?
- No był tu przed chwilą z jakąś dziewczyną, poszli gdzieś razem. - powiedziałam a mi uśmiech zniknął z twarzy.
- Serio?
- Nie no, jaja sobie robię. - zaśmiał się. Aż odetchnęłam.
- To ja idę go poszukać i zaraz do ciebie wracam okey? - zwróciłam się do Malika
- Okey, okey. Nie śpiesz się. - wyszczerzył się, za co oberwał ode mnie w tył głowy. Zaśmiał się, a ja pokręciłam głową i ruszyłam w poszukiwaniu mojego chłopaka.
Wreszcie znalazłam go, stał i rozmawiał z jakimś Strażnikiem, ale nie byłam pewna którym...
Podeszłam do niego i położyłam dłonie na jego żebrach, tak wiecie przestraszyć go chciałam. No złapał mnie za dłoń, a po chwili poczułam straszny ból w niej.
- Ałła. - krzyknęłam, chłopak puścił mnie i odwrócił się szybko. - Dzięki - powiedziałam i spojrzałam na poparzoną rękę.
- Julson, mogłaś mnie nie straszyć. - powiedział.
- Oj, wybacz chciałam się przywitać, chyba mi wolno, ale nie bo po co. Trzeba od razu rękę człowiekowi parzyć, bo to nic takiego. - warknęłam, odwróciłam się i ruszyłam w stronę Malika. Po chwili poczułam jak ktoś mnie łapie za tą(na szczęście) zdrową rękę. Odwróciłam się w stronę chłopaka. - Czego? - warknęłam. Już chciał coś powiedzieć jednak uprzedziłam go. - Wyjdźmy na zewnątrz porozmawiać. - ruszyłam w kierunku wyjścia do ogrodu, gdzie po chwili się znalazłam. Szłam przed siebie tyle, że o wiele wolniej. Chłopak na spokojnie dorównał mi kroku.
- Julson, posłuchaj to nie.... - zaczął lecz mu przerwałam.
- Posłuchaj mnie ty. Pamiętasz jak za nim zaczęliśmy razem chodzić, obiecywaliśmy sobie, że mimo wszystko zawsze będziemy się wspierać, że nawet jeśli się rozstaniemy to będziemy razem jako przyjaciele? Chyba najwyższy czas to rozwiązać. - spuściłam wzrok, nienawidzę przekazywać ludziom takich rzeczy - Nie chcę nikogo narażać, chcę przez to wszystko przejść sama. Christopher będzie usiłował zabić kogoś na kim mi zależy, aby osłabić mnie psychicznie. Wiesz, że nie potrafię patrzeć na cierpienie osób, którzy są dla mnie bardzo ważni. Zrozum po prostu chcę być sama, chcę przez wszystko przejść sama. To koniec, przepraszam. - powiedziałam na lekko ściszonym głosie. Podniosłam wzrok i widziałam jego bladą i pustą twarz, nie wyrażającą żadnych emocji. Westchnęłam i podeszłam do niego. Chwyciłam jego twarz w dłonie spoglądając w oczy. Nie zważając na nic wpiłam siew jego usta. Ostatni raz. Po chwili odsunęłam się od niego - Przepraszam.
Skierowałam się z powrotem do środka.
- Czekaj. - zawołał, odwróciłam się - Daj rękę. - podałam mu ją a po chwili już było okey.
- Dzięki - uśmiechnęłam się.Weszłam do środka i podeszłam do Malika.
- Co się stało? - zapytał zmartwiony.
- Nic, nie ważne. - odpowiedziałam z lekkim uśmiechem.
- Okey, zatańczymy? - wyciągnął do mnie dłoń, którą chwyciłam. Udaliśmy się w miejsce gdzie wszyscy tańczyli. Położyłam jedną dłoń na jego ramieniu a drugą na jego dłoni. On za to swoją położył na mojej talii. Zaczęliśmy wirować wśród reszty uczniów.
W tym momencie nie liczyło się to jaki jesteś, czym się zajmujesz, ile potrafisz. Każdy wirował, śmiał się i bawił w swój własny sposób i to było genialne. Z Zaynem przetańczyłam kilka....dziesiąt piosenek. Później znalazłam siew ramionach Liama.
- Jak się bawisz? - zapytał.
- Super, nie licząc tego, że zaraz padnę na podłogę i będą mnie zbierać, to jest super. - wyszczerzyłam się. - A ty ? Jak tam nowa koleżanka? - poruszałam brwiami.
- Proszę cię, mam jej już dość. Cały czas nawija jaka to ona jest dzisiaj piękna i na pewno wygramy. Aż się rzygać tęczą chce. - zaśmiałam się.
- Biedny Liaś. - pogłaskałam go po policzku. Uśmiechnął się.
- Tak w ogóle to pięknie wyglądasz. - powiedział i obrócił mnie.
- Dziękuję, starałam się. - powiedziałam z udawaną dumą. Zaśmialiśmy się. - Chodźmy usiąść bo zaraz mi nogi odpadną, a za niedługo tańczymy z mentorami. - pociągnęłam chłopaka za rękę i usiedliśmy przy jednym ze stolików. Rozmawialiśmy w zasadzie o wszystkim i o niczym. Bardzo dobrze czuję się w jego towarzystwie. Myślę, że będziemy bardzo dobrymi przyjaciółmi.
- Co się dzieje? - zapytał, kiedy przed dobrą chwilę patrzyłam się przed siebie.
- NIe, nic. - lekko się uśmiechnęłam.
- A ja jestem Królewną Śnieżką. - sarknął - Co jest? Mała?
- Mała to może być twoja pała. - mruknęłam, a chłopak parsknął śmiechem.
- Dobra, dobra. A tak poważnie? - objął mnie ramieniem i spojrzał na mnie,
- Zerwałam z Andym. - powiedziałam szybko. Spojrzałam kątem oka na chłopaka, a na jego twarzy było wymalowane zdziwienie. - Bałam się o niego - zaczęłam wyjaśniać, zanim zapytał - bałam się, że mogą mu zrobić krzywdę. Zwłaszcza, że jest mi bardzo bliski. O was też się boję, boję się przez cały czas jak cholera. Wiem, że kiedyś nastąpi moment gdzie nikt nie będzie mógł mi pomóc. Tak, nie jestem aż taką straszną suką za jaką mnie macie.  - uśmiechnęłam się lekko.
------------------------------------------------------------------------
Wróciłam, przepraszam, że tak długo nie pisałam ale jakoś nie miałam weny. Ale teraz postaram się coś szybciej dodać. *.*
Zapraszam do komentowania i obserwowania :DD

2 komentarze:

  1. Mogę liczyć na twoją opinię?

    Zawsze jest szansa, że wejdziesz, zobaczysz, pokochasz ( mam nadzieję lol )
    youngloovers.blogspot.com
    loovelorn.blogspot.com
    fromyourlust.blogspot.com
    ifindyourlips.blogspot.com
    Nawet jak nie masz teraz ochoty, to kiedyś pewnie będzie ci się nudzić, zerknij, może warto :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajny rozdział *-* Czekam na następną część i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń