- Zachary? - chłopak, a właściwie to mężczyzna spojrzał na mnie. - Czy uczyniłbyś ten zaszczyt i zechciał zostać nowym dyrektorem?
Spojrzał na mnie ciekawie, uśmiechnęłam się jedynie.
- Z przyjemnością - odpowiedział. Klasnęłam w dłonie uradowana.
- Wspaniale, nie wiem jak wy ale ja to mam ochotę się stąd ulotnić. W takim razie, Ciao Baby. - powiedziałam i wstałam z miejsca.
- Uważam, że na takie stanowisko jak dyrektor magicznej szkoły powinien być ktoś o znacznie większych umiejętnościach - odezwała się Susanne.
- Tak? W takim razie kogo proponujesz? - spojrzałam na nią - siebie? Cóż spójrzmy na to z innej perspektywy. - Znów usiadłam na swoim miejscu i obrzuciłam ją słodkim uśmiechem.
- Uważam, że lepiej nadam się na to stanowisko. - uniosła wysoko głowę.
- Ja ja uważam, że sienie nadajesz - powiedziałam pewnie.
- Dlaczego? - Oskar dla niej za grę aktorską.
- Może dlatego, że w najtrudniejszych dla nas chwilach ukrywałaś się, żeby tylko ratować własne życie, kiedy inni należeli je alby ratować m.in. ciebie. Zachary wykazał się świetną zaradnością, wolą walki i ogromnymi umiejętnościami. Nie widzę NIKOGO lepszego na jego miejsce. - powiedziałam .
- Mam większe od niego umiejętności. - powiedziała.
- Ale ja nie potrzebuję tchórzy. Po za tym to ja mam tutaj ostateczny głos, chyba, że może chcesz zająć moje miejsce, co? - warknęłam.
- Z przyjemnością. Ktoś taki jak to nie dorasta mi do pięt - gwałtownie wstała, a ja za to wygodnie się rozsiadłam na fotelu.
- Ach tak? - jednym sprawnym ruchem przytwierdziłam ją do ściany i przymocowałam. - Zasada numer jeden nigdy nie trać czujności. - puściłam ją. Wymierzyła we mnie zaklęciem, które z łatwością odparłam - Zasada numer dwa przewiduj zachowanie przeciwnika. - trafiłam ją zaklęciem obezwładniającym. - Zasada numer trzy: Nie sprzeciwiaj się najwyższym w radzie. - warknęłam - Dziękuję, za twoją opinię. Nie chcę cię tu więcej widzieć.
Opuściłam salę rady i udałam się do domu. Weszłam do salonu, skąd słychać było śmiechy i rozmowy.
- Część- powiedziałam do zgromadzonych i przywitałam ich buziakiem w policzek. Byli tam wszyscy nasi przyjaciele.
- Hej
- Cześć
- Siema - po usłyszeniu kilku różnych przywitań usiadłam na kanapie obok Zayna.
- Z jakiego powodu to zebranie? - zapytałam.
- Aaa... mamy wam coś do ogłoszenia - powiedziała Ruby.
- Słuchamy?
- Jestem w ciąży - chwyciła dłoń Tomlinsona.
- Ja pierdziele to dziecko to mieszanka wybuchowa - zaśmiałam się.
- Zobaczymy jakie będą wasze, to będzie materiał łatwopalny - burknął Louis, n co wszyscy się zaśmialiśmy.
- Nasze przynajmniej będą ładne - Zayn cmoknął mnie w policzek.
- A...
- Dobra, skończcie wasze dzieci to będą okropne suki lub dupki i zostańmy przy tym - powiedziała Liv.
- Za to seksowną suką - szepnęłam mojemu mężczyźnie do ucha.
- Ja wyczuwam tu jakiś podtekst - mruknął i zagryzł płatek mojego ucha.
- Never say nerver, baby - powiedziałam seksownym głosem i przejechałam językiem po jego uchu.
- Nie prowokuj mnie, bo ich wywalę, a ciebie z łóżka nie wypuszczę - złapał mnie za udo.
- Fuu.. - powiedzieli wspólnie Harry i Liam. No tak mogłam się tego spodziewać po tych ich wyostrzonych zmysłach.
- Zazdrościsz? - skierowałam się w ich stronę.
- Ciebie? - spojrzeli po sobie - Pewnie - brzmiało to na prawdę zabawnie zwłaszcza, że mówili to równo, a zaraz po tym ich dziewczyny zdzieliły ich w tył głowy. Zaczęliśmy się wszyscy śmiać.
- Skoro już wszyscy są i wszystko wiemy, to panów wypraszamy a my robimy sobie babski wieczór - zakomunikowałam.
- Ja też tu mieszkam - powiedział Zayn.
- Mnie to wisi, wyjazd. Idźcie na jakiś męski wieczór, na dziwki czy coś. Tylko ostrzegam ja to będę wiedziała. - zastrzegłam. Po tym jak chłopcy wyszli z domu, wyczarowałam dla nas wino, jakieś przekąski. Zapuściłyśmy dobrą muzykę.
- Jak mogłaś się w takie gówno wpakować? - zapytała Lily, kiedy sączyłyśmy wino, oczywiście nasza przyszła mamusia piła zwykły sok.
- Jakoś tak, myślisz, że to planowałam? - spojrzała na nią jak na idiotkę.
- Powiem wam, że brakowało mi tego. Tych naszych wspólnych wieczorów. - westchnęłam.
- No bez marudzenia. Teraz to już nie to samo. - zaśmiała się Liv.
- A pamiętacie jak się poznaliśmy? - zapytała Lily.
- Oczywiście - przypomniałam sobie to wszystko i zrobiłam wizualizację.
~*~
Podeszłam do Lily i cmoknęłam ją w policzek.- Julson to jest Ruby, Ruby to moja przyjaciółka Julka i jej współlokatorka....
- Olivia - powiedziała dziewczyna i podała brunetce rękę, ta ją uścisnęła lekko się uśmiechając.
- Może usiądziemy razem? - zapytała Baker.
- Okey, a gdzie? - zapytałam.
- Obok mojego chłopaka i jego kolegów. - skierowała się w ich stronę a my podążyłyśmy za nią. Stanęła przy stoliku gdzie siedziało 5 chłopaków. Spojrzałam na nich i zobaczyłam tego blondynka co wczoraj na mnie kawę wylał. O... a kogo ja widzę Louis Tomlinson. Huhu... będzie ciekawie. Usiadłam obok Mulata i kiedy przypadkowo dotknęłam jego dłoni przeszedł mnie dziwny prąd po ciele. Zmarszczyłam brwi, najwidoczniej chłopak poczuł to samo.
- Louis jak miło cię widzieć, jak tam Jay ? - zapytałam z uśmiechem.
- W miarę dobrze, dzięki za pamięć. - powiedział milutko, na co prychnęłam.
- Widzę, że się znacie. - powiedziała Ruby.
- Mieliśmy okazję się spotkać. - mruknęłam. "Daj spokój" usłyszałam w myślach. Spojrzałam na ludzi dookoła i niedaleko zobaczyłam Andyego. Przewróciłam oczami.
- Sporo mojego chłopaka już znasz... - zaczęła, a ja mało nie udławiłam się kawą, którą piłam.
- Kontynuuj ... - powiedziałam jakby nigdy nic, zobaczyłam jak mój chłopak kręci głową z politowaniem i uśmieszkiem na twarzy.
- No to poznaj Harrego - gościu w loczkach. Wilkołak. - Liama - brunet wyglądający na miłego. Wampir. - Zayna - Mulat siedzący obok mnie.... Czarodziej... - oraz Nialla. - blondyn ze stołówki.
- Mieliśmy okazję na siebie wpaść. - mruknął farbowany.
- Wpadł na mnie wczoraj i oblał mnie gorącą kawą. - On jest... Aniołkiem? Parsknęłam śmiechem. Wszyscy popatrzyli na mnie jak na nienormalną. - Sorry.
- Jakimi istotami jesteście? - zapytał miło Harry, czy on próbuje na mnie swojego talentu, hahaha przykro mi ale odporna jestem na uroki.
- Ja Aniołem - powiedziała Ruby i Niall
- Ja Wampirem - powiedział Liam
- Ja Wilkołakiem - odezwał się loczek.
- Ja Archaniołem. - powiedziała Lily.
- Ja Syreną - teraz przemówiła Olivia.
- Ja Upadłym - powiedział Louis.
- A ja czarodziejem - mruknął .... yyy.... Zayn! No właśnie.
- A ty? - zapytali.
- Jestem człowiekiem, tylko mam pewne zdolności dlatego tutaj jestem. - powiedziałam. Lily i Tomlinson posłali mi pytające spojrzenie. "Puśćcie parę, a zabiję, nie żartuję" - przekazałam im w myślach. Pokiwali ledwo widocznie na tak, uśmiechnęłam się lekko.
- I to ja jestem łamagą? - zakpił Niall, zacisnęłam pod stołem pięść a jego śniadanie wylądowało na nim. Udawałam zdziwioną, może aktorką zostanę?
~*~
- Przynajmniej było zabawnie - zaśmiałam się.- To jak laski, za spotkanie - wzniosła toast Rubs.
- Za spotkanie - zaśmiałyśmy się wszystkie razem.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
Nie mogę uwierzyć, że ja to właśnie napisałam. Dzięki mojej kochanej kuzyneczce. OMG!!! Obiecuję, że się postaram i dokończę tę opowieść jeszcze na tych wakacjach x DD
Jejciu świetny rozdzialik kochana pisz dalej :* HAHAHA "Idźcie na jakiś męski wieczór, na dziwki czy coś. Tylko ostrzegam ja to będę wiedziała" Fajne fajne :D ;P Dawaj szybciutko nexta ^.^
OdpowiedzUsuńno ja myślę, że dokończysz ;) czekam na neeext <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział czekam na nexta Dominika :*
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://polishfriends216.blogspot.com/